Blog o dostępnych na rynku wydawniczym pomocach logopedycznych (i nie tylko)
Kiedy rozpoczynałam pracę jako logopeda, pomoce do zajęć wykonywałam sama, malując farbkami obrazki na sklejanych kartonach. Zdobycie czegokolwiek w sklepie graniczyło z cudem. Dziś z kupnem pomocy nie mamy większego problemu. Wydawnictwa prześcigają się w ofertach, zasypują rynek nowościami. Czasami aż głowa boli – nie z niedostatku, a (paradoksalnie) od przybytku. Z jednej strony chciałoby się mieć wszystko, z drugiej nie ma takiej możliwości, a i sensu chyba też. Ileż razy bywało, że radość z zakupu pryskała po dokładniejszym obejrzeniu nabytku! A ile razy zakup przypadkowy okazywał się strzałem w dziesiątkę?
Myślę, że każdy logopeda ma takie doświadczenia. Dobrze o tym porozmawiać, podzielić się uwagami. W dzisiejszych czasach często zastępujemy rozmowy kontaktem wirtualnym. Chciałabym, by ten blog stał się okazja do takiej właśnie rozmowy.
Na mojej półce jest wiele pomocy, niektóre służą od lat i wydają się niezastąpione, inne pojawiają się na chwilę… Będę starała się nie tylko opowiedzieć o nich, ale też podzielić doświadczeniami z terapii. Liczę na opinie innych.